Mt 6, 9 /luty 2014 r./
„Ojcze nasz”
Proponuję, abyśmy wędrowali przez „czas zwykły” medytując modlitwę, której nauczył nas sam Pan Jezus: „Ojcze nasz”. Wszystkie modlitwy, które powstały i powstaną na przestrzeni czasów są tylko wytłumaczeniem tej doskonałej modlitwy – streszczeniem całej Ewangelii (Tertulian) – w której Jezus objawia nam swoją tożsamość i przez którą daje nam udział w swoim synostwie Bożym. Słowo Boga, ta modlitwa jest rzeczywiście Boża: wypełnia to, co zapowiada. Święty Cyprian (248-258) pisze: «Nie dziwcie się, umiłowani bracia, wyjątkowości tej modlitwy: To Bóg jest jej autorem, Bóg, który w kilku słowach streścił wszystko, co może dać nam pokój. Najmilsi bracia, jak liczne i głębokie są tajemnice modlitwy Pańskiej! Są one zawarte w słowach krótkich, lecz jakże bogatych w cnoty duchowe. Jest w niej wszystko, o co możemy prosić w modlitwie. Jest ona podsumowaniem nauczania Bożego: „Tak się módlcie” - mówi Pan Jezus– „Ojcze nasz, któryś jest w niebie”» (Modlitwa Pańska).
Wypowiadając ją w wierze, pozwalamy Duchowi Świętemu realizować w nas synostwo, do którego wzywa nas Ojciec Jezusa. Dlatego też poświęćmy czas, aby kosztować ją werset po wersecie. „Gdy mówię Ojcze nasz – pisze św. Teresa z Avila – niech będzie znakiem miłości przypomnieć sobie, kim jest ten Ojciec i kim jest Mistrz, który nas nauczył tej modlitwy” (Droga doskonałości, 44). Według Madre, Jezus nie tylko uczy nas, jak mamy się modlić, ale On również modli się w nas tą nadzwyczajną modlitwą, której poza Nim nie odważylibyśmy się wypowiedzieć. Dlatego też – radzi Święta –modląc się tą modlitwą: „Wyobraźcie sobie Naszego Pana blisko siebie i zobaczcie z jaka miłością, pokorą uczy was. Wierzcie mi, oddalajcie się jak najrzadziej od tak wspaniałego przyjaciela” (Droga doskonałości, 26, 1).
Pierwszy werset określa adresata naszej modlitwy – do kogo się zwracamy? Jezus nie zachęca nas do zwracania się ku jakiejś bezosobowej energii, ani ku jakiemuś konceptowi filozoficznemu, lecz ku Osobie (hipostaza Trójcy Świętej), którą nazywa Ojcem. Tertulian (150-220) podkreśla: «Wyrażenie „Bóg Ojciec” nigdy nikomu nie było objawione. Gdy sam Mojżesz zapytał Boga, kim On jest, usłyszał inne imię. Nam to imię zostało objawione w Synu, bo imię to zawiera nowe imię Ojca» (De oratione, 3). Niemiecki egzegeta, J. Jeremias potwierdza, a nawet uważa, że to imię stanowi „centralne przesłanie Ewangelii”, jest to również tytuł dzieła, w którym napisał: „Dla mentalności żydowskiej byłoby brakiem szacunku, a zatem czymś niepojętym, nazwać Boga imieniem równie poufałym. To, że Jezus ośmiela się na to i mówi do Boga jak dziecko do swego ojca – w prostocie, bliskości, bez lęku, jest czymś nowym, unikalnym i niesłychanym. Odtąd nie ma już żadnej wątpliwości, że słowo Abba, którym posługuje się Jezus zwracając się do Boga, objawia fundament Jego z Nim komunii».
Jednak czymś innym jest, gdy Syn Przedwieczny zwraca się do Boga tym wezwaniem, a czymś innym zaproszenie nas, byśmy czynili tak samo. Święta Teresa z Avila wpada w zachwyt: „O, Synu Boży, Panie mój! Jakim sposobem zaraz za pierwszym słowem tyle nam naraz dajesz? Jakim tytułem dajesz nam wszystko w imię Jego, cokolwiek jeno dać możesz, gdyż chcesz, by nas uważał za swoje dzieci? Wszak słowo Twoje nie może zawieść. Obowiązujesz nim Ojca, by je spełnił, co dla Niego, zaiste, niemałym jest ciężarem” (Droga doskonałości 27, 2).
Przejęty prostotą wyrażenia, jakim zwracamy się tak poufale do Niewypowiedzianego, pokorny biedaczyna z Asyżu nie mógł go wypowiadać bez dodania kilku atrybutów: „Ojcze nasz, Najświętszy, nasz Stwórco, Odkupicielu, Zbawicielu i Pocieszycielu”.
„Ojcze nasz”
Jednorodzony Syn przez swoją naturę – Jezus Chrystus, Słowo Boga, przyoblekł się w człowieczeństwo, aby dać nam udział w swojej boskiej naturze (por. P 1, 4). To dlatego, że zechciał być naszym bratem w człowieczeństwie, Jego Ojciec może widzieć w nas swoje przybrane dzieci. Z tego powodu Nasz Pan nie uczy nas mówić: „Ojcze mój”, lecz „Ojcze nasz”, podkreślając w ten sposób wymiar rodzinny (kościelny) modlitwy. Cała ludzkość jest zaproszona do wejścia w to synostwo, nawet jeśli w Ewangelii jest powiedziane: „wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego” (J 1, 12). Rzeczywiście, możemy mówić „Ojcze nasz” jedynie w Duchu adopcji posłanym nam od Tego, którego Jezus jako jedyny może nazywać „Ojcze Mój”. Dodaje „…i Ojca waszego” (J 20, 17), zwracając się do tych wszystkich, którzy przez wiarę weszli w to powszechne braterstwo, zapoczątkowane w Jego osobie i oparte na jedynym ojcostwie Bożym.
«Nasza modlitwa jest powszechna i wspólnotowa i gdy się modlimy, nie prosimy za kogoś jednego, lecz za cały lud, ponieważ jako cały lud stanowimy jedno. Bóg pokoju i Pan zgody, który uczył jedności, zechciał, aby jeden modlił się za wszystkich, tak jak On sam w sobie wszystkich nosił. Widzimy jak Apostołowie modlą się z uczniami po Wniebowstąpieniu Pana: „Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego” (Dz 1, 14), ukazując jednocześnie jej trwałość i zgodność, ponieważ Bóg, który sprawia, że w jednym domu mieszkają jednomyślni, przyjmie do Boskiego Wiecznego Domu tylko takich, którzy są jednomyślni w modlitwie» (Święty Cyprian).
„Ojcze nasz”
Jeśli mówimy, że Bóg jest naszym Ojcem, to oznacza, że On nas zrodził w Duchu Świętym do Nowego Życia, o wiele bardziej istotnego (pierwotnego i ostatecznego) niż narodziny biologiczne, których byliśmy beneficjentami dzięki naszym rodzicom: „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie” (Mt 23, 9). Przez wiarę uczestniczymy w życiu Bożym Jednorodzonego Syna; w dniu chrztu świętego w „glebę” naszego życia biologicznego został rzucony zalążek życia wiecznego: „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa” (1 P 1, 23).
«Człowiek nowy, odrodzony i przywrócony Bogu dzięki Jego łasce, mówi najpierw: „Ojcze”, ponieważ już zaczął być Jego synem. "Przyszło do swojej własności” - powiada święty Jan – „a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim, którzy Go przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego" (J 1, 11-12). Kto zatem uwierzył w imię Jego i stał się dzieckiem Bożym, powinien na wstępie złożyć dzięki, a nazywając Boga swoim Ojcem w niebie, wyznać, iż jest Jego synem» (Św. Cyprian).
Czy uczestniczymy w zachwycie świętego Jana, który pisze: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy” (J 3, 1)? Czy mamy świadomość, jak wielkim jest dla nas zaszczytem móc zwracać się tak po prostu do Boga, jak dziecko do swojego ojca? „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył” (J 1, 18) i dał nam udział w synostwie, abyśmy mogli przez Niego, z Nim i w Nim, modlić się:
„Ojcze nasz”
„Nie ma potrzeby odmawiania wiele razy „Ojcze nasz” – precyzuje święta Teresa, Pan od razu nas rozumie. On nie chce narażać nas na zmęczenie. Jeśli spędzimy godzinę mówiąc jedno „Ojcze nasz” – to bardzo dobrze. Rozumiemy, że jesteśmy z Nim i wiemy, o co Go prosimy. Jesteśmy pewni, że pragnie nam to dać i że jest bardzo szczęśliwy, bo jest z Nami, i to wystarczy. On nie lubi, gdy się trudzimy, by mówić do Niego dużo”.
Madre przyznawała, że odmawiając modlitwę niedzielną, poprzestawała na dwóch pierwszych słowach, ponieważ zawsze była porwana w ekstazę wobec wzniosłości początkowego wezwania, które odkrywa się w tych słowach. Ten, do którego święty Grzegorz z Nazjanzu zwraca się: „O Ty, nad wszystko Najwyższy”, bowiem „żadne słowo Go nie wyrazi, żaden umysł Go nie pojmie”, może być przez nas nazywany „Tatusiem”. Co więcej: to sam Bóg w Duchu Świętym szepcze w nas to słowo, które pragnie „zebrać” z naszych ust, niczym miłosny śpiew wypływający z naszych serc: «otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: "Abba, Ojcze!"» (Rz 8, 15-16). W „Liście do Wiernych” święty Franciszek z Asyżu wykrzykuje z entuzjazmem „Jak chwalebne i święte i wielkie jest mieć Ojca w niebie!”
Niechaj Duch Święty, który szepcze w naszych sercach to błogosławione Imię, pomaga nam uświadomić sobie wielkość naszego powołania i przyzwolić na Boże ojcostwo tak, abyśmy stali się przybranymi synami w Jednorodzonym Synu, odrodzonymi „z wody i z Ducha” (J 3, 5). A zatem, „Trzeba nam pamiętać, bracia umiłowani, i wiedzieć, iż skoro nazywamy Boga Ojcem, powinniśmy postępować jak dzieci Boże, tak aby Bóg chlubił się nami, jak i my chlubimy się Bogiem, naszym Ojcem. Postępujmy zatem jako świątynie Boże, aby było znać, iż Bóg w nas mieszka. Niechaj nasze zachowanie nie sprzeciwia się duchowi” (św. Cyprian).
Ojciec Joseph-Marie Verlinde
Każdego miesiąca proponujemy duchowe rozważanie nad fragmentem Biblii odnoszącym się do życia braterskiego. Zachęcamy, abyście uczynili z tego słowa „lampę dla waszych stóp i światło na waszej ścieżce” podczas całego miesiąca. Grupy dzielenia duchowego spotykają się, by medytować to Słowo Życia. Jeśli jesteś zainteresowany, skontaktuj się z nami.
Nasz adres: Saint Joseph de Mont-Rouge, 34480 PUIMISSON, Francja e-mail : s.faustine@fsj.fr